czwartek, 18 czerwca 2009

meu dente... :-(

Ojojoj, trochę mi się zapomniało o blogu... Postaram się wszystko nadrobić!

Było kilka fajnych imprez, leżenia na plaży, wypadów na miasto i spotkań ze znajomymi. Ale przede wszystkim trochę więcej siedziałam przed komputerem i tworzyłam...

Wreszcie mam wszystkie dane! Znaczy mam taką nadzieję, że wszystkie... Wiadomo, przydałoby się więcej, ale na razie starczy ;-) Jako, że czasu nie ma za wiele, to będąc w Porto napiszę artykuł, który będzie opublikowany w jakimś międzynarodowym piśmie ;-) Dam radę ;-)

Poza tym 6-8 czerwca wybrałam się z Eleni na małą wycieczkę do Aveiro i Coimbry. Wyruszyłyśmy w sobotę z rana, cały dzień w Aveiro, wieczorem do Coimbry, gdzie wcześniej znalazłam nam nocleg na couchsurfing.org. Świetna sprawa ten couchsurfing! Polecam!

Jakoś 2-3 dni temu zaczęło się robić ciepło. Teraz temperatura odczuwalna to jakieś 30-35 stopni, dlatego zaraz zwijam się na plażę, żeby trochę się ochłodzić...

Aha, zęba znów straciłam :-( Więc się nie uśmiecham... I jem mniej...

A teraz trochę zdjęć...


Fontanna przed moim rektoratem. Miejsce spotkań przed imprezami obok jest Piolho ;-)
Zaraz po ulewnym deszczu. Na chwilę przed naszą ucieczką, bo konicznie nas chcieli do tej fontanny zaciągnąć ;-)


Jedna z wielu imprez. Tutaj akurat w Gare.


Ponte Dom Luis I o 5 nad ranem ;-)



W drodze do Aveiro, jeden z wielu dworców. W kafelkach oczywiście ;-)


Aveiro, miasto kanałów, zwane portugalską Wenecją.
Coś dla miłośników mostów ;-)





Piękny betonowy kanał ;-)
Tu jakoś nikt się nie martwi o roślinki i takie tam...


Nawet mały jaz znalazłam ;-)
Na wlocie do kanałów od strony rzeki.


Pola odsalarni. Skądś trzeba tę sól brać, jak się nie ma Wieliczki...


Kanały... Ale bliżej centrum ;-)


Kafelki...


Do not take a pictures!

Ale było za piękne...


Park w Aveiro.


Coimbra. Muzem. A raczej jego podziemia. System baaardzo starych korytarzy i pomieszczeń.


Uniwersytet w Coimbrze. Jeden z najstarszych w Europie http://en.wikipedia.org/wiki/University_of_Coimbra
W sumie to miasto to tylko ten Uniwersytet. W wakacje to tu podobno wieje nudą...


Nawet papież się znalazł w Coimbrze ;-)
"polish guy" jak go nazwał Filipe :-)


Ogród botaniczny.


Ogród botaniczny. Odsłona druga.


Park nad rzeką w Coimbrze.


Centrum Coimbry.




Park, gdzie nocą można kupić każdy rodzaj dragów ;-)


Spóźnieni na jeden pociąg w oczekiwaniu na ostatni przy Sagres i fado na żywo ;-)
Po prawej: Filipe, który nas przenocował 2 noce w swoim mieszkaniu, pomógł we wszystkim, a tak w ogóle to twierdzi, że polskie jedzenie jest najgorszym, jakie jadł w życiu ;-)


Z powrotem w Porto. Jeszcze do domów nie dotarłyśmy, ale na jedno piwo przed Piolho trzeba było się wybrać ;-)
Ja z Abadią, Eleni z tango :-)

Pimps & Hoes Party. Z Pawłem.


Pimps & Hoes Party. Ekipa.
Na chwilę przed stratą zęba...


Więcej zdjęć na facebooku!

2 komentarze:

  1. Starta zęba? Wybili Ci czy co? [głaszcze]

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, straciłam to, co miałam dorobione, gdy złamałam go 1,5 roku temu ;-)

    OdpowiedzUsuń