poniedziałek, 29 czerwca 2009

São João Noite

W sobotę i w niedzielę (20 i 21) byłam na plaży, bo nie dało się wytrzymać w mieście, taka była duchota. Wcześniej przeszłam się w ciągu dnia na Santa Catarina, zobaczyć, co ciekawego w sklepach wyprzedają.


Rua Santa Catarina








Plaża. W tle - Optymisty :-)




So crowded.






Krótki filmik. Na koniec - zbliżenie na Brazilian Stage, które dopiero się rozkręcało.

Wszyscy powoli się wykruszają. Niektórzy Polacy musieli wracać do domu, tak więc w sobotę 20 czerwca ogłosili imprezę na plaży. Beach Party przy muzyce z po bliskiej Brazilian Stage strwało całą noc i było naprawdę przyjemnie.Z 23 na 24 była noc świętojańska, czyli São João Noite. Jako, że św. Jan jest patronem miasta, to środa była wolna od pracy, a ta poprzedzająca noc obfitowała w atrakcje. Tylko portugalczycy mogą wymyśleć zwyczaj stukania się piszczącymi młotkami po głowach i przytykania kwiatu czosnku do twarzy... Za to tłumy ludzi, koncerty, puszczanie lampionów i fajerwerki robią wrażenie..

Tak to mniej więcej wygląda...


W drodze do Gai przez Ponte Dom Luiz I




Z punktu obserwacyjnego, gdzie oglądaliśmy fajerwerki.


Fajerwerki. Jeden z wielu moich filmików :-)


Droga powrotna do Porto w tłumie ludzi.


Ponte Dom Luiz I wypełniony ludźmi. Wierzcie albo nie, jak ja przechodziłam później, to byłam przerażona, tak się ten most huśtał...


W kolejce do wejścia na most. Policja za bardzo nad tym nie panowała. Albo im się nie chciało... Tu inne zwyczaje panują niż w Polsce. Raczej trudno oberwać, czy nawet zostać okrzyczanym za to, że się wybiegnie za barierkę...


Samochód jakiejś telewizji próbujący wyjechać z Ribeiry. O dziwo go nie wywrócili do góry kołami, jak to u nas jest powszechne ;-)


Nawet czesi potrafią być wysocy... Z Johnem.



Teraz choruję trochę. Jakieś ostre zapalenie migdałków. Coś na polaków padło. Widocznie nie jesteśmy uodpornieni na wredne portugalskie bakterie...

2 komentarze:

  1. Fajna laska Ci jezyk wywala w filmiku o piszczących młotkach ;p A ty jak zwykle zdjecie z ręki :) czy tam nie miał kto Ci zdjec robic?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie daję byle komu mojego aparatu ;-)
    A laska jest z Rumunii, Petronela ma na imię, a jej facet to Jose z Hiszpanii :-)

    OdpowiedzUsuń