Za duzo się u mnie nie dzieje. Siedzę całymi dniami na necie poszukując informacji do mojej pracy magisterskiej, pisząc maile, itp. Jak wracam na mieszkanie eksperymentujemy z Anią w kuchni. Wczoraj zrobiłyśmy sobie jedzenia na co najmniej 3 dni (makaron+tuńczyk+fasola+kukurydza+groszek+cebula+czosnek i sałatka: czerwona kapusta+papryka+marchewka+cebula+oliwa z oliwek oraz wino).
Od paru dni poszukuję kremu do opalania, bo to słońce tutaj jest bardzo ostre. Niestety w sklepach kremy z faktorem pojawią się najszybciej pod koniec kwietnia. Oni tutaj mają skórę przyzwyczajoną do tego piekącego słońca. Ja niestety, ale nie.
Mam nadzieję, ze ruszę z tą pracą jak najszybciej. Na razie zaczynam się wkurzać.
W miejscach gdzie zwykle przebywam portugalczycy przyzwyczaili się juz chyba do mnie. No, poza jednym, który się ciągle gapi, jakbym była jakimś unikatowym okazem muzealnym...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
moze Cie lubi ;)
OdpowiedzUsuńMoże, ale nie lubię facetów, których wyraz twarzy przypomina minę karpia tuż przed Wigilią...
OdpowiedzUsuńjeszcze zatesknisz za polska i polskim karpikiem :P nawet jego mina :P
OdpowiedzUsuń