wtorek, 10 marca 2009

Porto

Trochę się działo, ale pisać nie było jak, bo neta nie miałam. Wczoraj mi skonfigurowali laptopa z netem, ale tylko pod Vistą, bo do XP nadal nie mam wszystkich sterowników :-(

Tak więc wczoraj dzień mi upłynął na bieganiu po mieście (mieszkanie-FEUP-rektorat-FEUP-rektorat-FEUP-mieszkanie). Kolano mi pod koniec wysiadło. Ale mam już kartę studenta erasmusa, dostanę jeszcze kartę wstępu do wszystkiego na FEUP, zrobiłam sobie też pass na metro+autobus. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o papierkową robotę, jestem już bardzo do przodu :-)

Teraz uczelnia jest wyludniona, bo w godz. 12-14 nie ma nikogo nigdzie, poza stołówkami. Portugalczycy to jest naród, który zaczyna pracę najwcześniej o 9, mają przerwę 12-14, a potem pracują jakoś do 18, a tutaj to różnie bywa.

Siedzę teraz w salce dla studentów czegoś w rodzaju instytutu hydrauliki, który ma swój budynek i niezłe laboratorium, w którym robią badania modelowe i takie tam :-)

Inni portugalcy poszli jeść zostawiając włączone kompy i wszystko inne. Mam klucz do tej salki i oni też mają po takowym. Biorąc pod uwagę, że nie wiedzą gdzie jest Polska, bo dla nich Europa to Hiszpania, Francja, Niemcy, a potem to już tylko Rosja, w skład której wchodzi Ukraina. A Rosjanie to złodzieje. I takie jest ich pojęcie.

Ja jestem tutaj lustrowana na każdym kroku, bo nie dość, że jestem od nich wyższa o głowę (od dziewczyn nawet o 2 głowy), jestem blada, mam blond włosy i niebieskie oczy, to jeszcze mówię w jakimś kosmicznym języku (czy to polski, czy angielski - whatever - i tak żadnego z nich nie rozumieją).

Jedzenie jest drogie, eurotalary lecą jeden za drugim... Ale za to jest 1-20 stopni i piękne słoneczko, które zachodzi dopiero po 19 :-)

Dziś się rozpisywać nie będę, jedynie zamieszczę zaległe foty w tej notce i w poprzednich.









To typowa uliczka w Porto (w dół i w górę, żeby mdliło w autobusie)











George Clooney wykorzystany jako przykrycie remontowanego budynku












Metro pod ziemią














Metro na powierzchni w funkcji tramwaju













Kafelki na elewacji - typowe dla starszego budownictwa


Ania z Jurim (Jurkiem) - psem, z którym mieszkamy :-)

4 komentarze:

  1. hej! :)
    niesamowite wydaje mi się to, co piszesz :)
    jestem na pierwszym roku studiów i już marzę o wyjeździe na Erasmusa :)
    pisz jak najwięcej, oczywiście w miarę możliwości.
    Z przyjemnością poczytam :)
    Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. a ty kutwa nie miałas na akademiku mieszkac??

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nic się nie zmieniło i dalej nie potrafisz usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 3 sekundy :) Ładnie Cię wywiało! Zdjęcie z kafelkami bardzo bardzo, a opis do pana Clooney'a jeszcze lepszy. Pstrykaj fotek bez liku to będę Cię odwiedzać. Pozdrawiam. Anonimowa Ania [kombinuj która ;) ]

    OdpowiedzUsuń